Co z cenami mieszkań, domów i działek? Najnowsze prognozy pośredników

Rynek nieruchomości czeka prawdopodobnie okres dalszych wzrostów cen. Realne jest jednocześnie zauważalne zwiększenie podaży, ponieważ wielu Polaków może chcieć sprzedać nieruchomości z powodu wyższych rat kredytów – to możliwe scenariusze, które przedstawiają agenci nieruchomości przy okazji obchodzonego 30 marca Dnia Pośrednika.      

30 marca to tradycyjnie Dzień Pośrednika. Tegoroczny jest jednak szczególny, ponieważ rynek nieruchomości znalazł się na zakręcie na skutek wielu czynników zewnętrznych i wewnętrznych. Inwazja Rosji na Ukrainę, napływ uchodźców, blisko dwucyfrowa inflacja, coraz droższe kredyty hipoteczne – to wszystko ma olbrzymi wpływ na nastroje w branży i możliwe scenariusze na najbliższe miesiące.

Portal ogłoszeniowy Nieruchomosci-online.pl postanowił tego dnia oddać głos pośrednikom, pytając ich właśnie o prognozy. Agenci specjalizujący się w segmentach mieszkań, domów i działek odpowiedzieli na pytanie, w jakim kierunku może podążać rynek zarówno w świetle ostatnich wydarzeń gospodarczych (wyższe stopy, ograniczenia kredytowe, inflacja), jak i politycznych (wojna w Ukrainie, napływ uchodźców).

MIESZKANIA

Krystian Podbielski, Managing Director w biurze En Casa Premium Real Estate:

– Sytuacja polityczna w Europie stała się niestabilna. Napływ uchodźców, których znakomita większość trafiła do Polski, przełoży się na znacznie wzmożony popyt i wyraźny wzrost cen nieruchomości. Trzeba też pamiętać o rosnących cenach surowców i materiałów budowlanych, brakach wykwalifikowanych pracowników budowlanych i rosnących kosztach pracy – to wszystko destabilizuje rynek nieruchomości, powodując, że finalny koszt budowy mieszkań wzrośnie w 2022 r. o kolejne kilkanaście procent względem rekordowego pod tym względem 2021 r. Rynek nieruchomości mieszkaniowych czeka zatem okres dalszych wzrostów.

Co ważne, od początku roku obserwujemy jeszcze większe zainteresowanie transakcjami finansowanymi w całości ze środków własnych. Wynika to m.in. z tego, że obecny poziom stóp procentowych – zdaniem analityków – nie jest jeszcze docelowy i czekają nas kolejne podwyżki. Poziom inflacji realnie wpływa na wartość siły nabywczej naszych oszczędności, a oprocentowanie depozytów bankowych w żaden sposób nie rekompensuje tego zjawiska. Po raz kolejny wracamy zatem do bezpiecznego rynku nieruchomości. 

Z jednej strony, wysoka inflacja powoduje zwiększenie zainteresowania zakupem nieruchomości w celach inwestycyjnych, mimo że realna stopa zwrotu jest na znacznie niższym poziomie niż przed 2020 r. Z drugiej strony, najpewniej już w połowie roku zaczniemy obserwować zwiększoną podaż ofert. Wizja kolejnych miesięcy z ratami kredytu wyższymi czasami o ponad połowę w stosunku do początku 2022 r., skłoni lub zmusi część osób do sprzedaży. Wydaje się zatem, że mamy dwa przeciwstawne mechanizmy, których działania wzajemnie się kompensują, powodując, że zarówno popyt, jak i ceny nie spadną. Jako biuro z segmentu nieruchomości premium wszystkie te zmiany obserwujemy jeszcze wyraźniej. Nasi klienci to zamożniejsza część społeczeństwa z dużymi rezerwami oszczędności, zamienianymi sukcesywnie na mieszkania w najlepszych lokalizacjach, nawet mimo dynamicznego wzrostu cen.

DOMY

Marek Szczepkowski, agencja nieruchomości Domy na Warmii i Mazurach: 

– Pierwsze wzrosty stóp procentowych i prognozy kolejnych zwyżek uświadomiły niektórym klientom, że może być drożej. I jest. Raty obecnych kredytów wzrosły nawet do 2 tys. zł, oczywiście w zależności od wysokości zaciągniętego kredytu. Myślę, że to co działo się w segmencie domów latach 2020-2021, na pewno się w tym roku nie powtórzy. Tamte lata były trochę sztucznie nakręcone przez niskie stopy procentowe i efekt wzrostu popytu przez pandemię. Dlatego uważam, że dziś nie można oszacować jednoznacznej prognozy, co wydarzy się w segmencie domów. Jest to trochę wróżenie z fusów, chociaż mamy kilka możliwych scenariuszy.

Po pierwsze, można domniemywać, że na rynku pojawią się oferty od osób, które będą mieć problemy ze spłatą obecnych kredytów, co zasili podaż. A przez ograniczony dostęp do kredytów hipotecznych popyt może zmaleć, co z kolei może przełożyć się na wahania cen.

Po drugie, sytuacja na wschodzie może spowodować różne zachowania. Może pojawić się zwiększona chęć posiadania domów. Zamiana mieszkania na dom może być podyktowana chęcią przeniesienia się do mniejszych miast czy wsi lub po prostu posiadania swojego gruntu. W tej sytuacji może utrzymać się stabilność cen: być może w miejsce tych, którzy nie będą mogli pozwolić sobie na kredyt, wejdzie nabywca, który wcześniej o domu nie myślał i teraz sprzeda mieszkanie, aby kupić dom. Z drugiej strony, sytuacja na wschodzie może spowodować równie dobrze strach przed decyzjami zakupowymi. Niektórzy mogą czekać z decyzją o zakupie na spokojniejsze czasy. Wtedy przy ewentualnym wzroście podaży domów i spadku popytu, ceny siłą rzeczy mogą spaść.

Po trzecie, jeśli inflacja będzie się utrzymywać na wysokim poziomie, Polacy mogą także domy z działkami traktować jako bezpieczniejszą opcję pod względem ekonomicznym. W związku z tym domy mieszkalne w dobrych lokalizacjach, czy rekreacyjne w bliskim sąsiedztwie lasów i jezior, dalej utrzymają swoją dobrą passę.

DZIAŁKI 

Adam Parzusiński, pośrednik nieruchomości gruntowych, GRUPA PARTNER Nieruchomości: 

– Uważam, że bieżący rok nie przyniesie spadków w segmencie gruntów. W czasach rosnącej inflacji wciąż jest to dobra inwestycja, która nie wymaga dużego kapitału. Działki są bezpieczną lokatą, są również niezbędnym aktywem o ograniczonych zasobach do produkcji nowych mieszkań czy żywności. Jest to bezpieczna przystań dla oszczędności, chociaż oczywiście pod warunkiem, że dobierzemy grunt do swoich planów i dokonamy dobrej analizy lokalnego rynku. 

Od jakiegoś czasu obserwujemy znaczne zainteresowanie naszym rynkiem ze strony wschodnich sąsiadów. W 2020 r. obywatele Ukrainy zostali właścicielami blisko 3000 mieszkań w Polsce. Przy gruntach ten proces jest trochę trudniejszy, ponieważ obcokrajowcy muszą mieć zgodę MSWiA na ich zakup. Ale jak podaje ministerstwo, aż 69% zezwoleń na nabycie nieruchomości gruntowych przez obcokrajowców otrzymali właśnie obywatele Ukrainy. Trzeba mieć na uwadze, że czeka nas jeszcze większy napływ imigrantów i warto to rozpatrywać także jako szansę i impuls do wzrostu gospodarczego. Mam tu na myśli chociażby nasycenie rynku pracy czy zwiększenie potrzeb mieszkaniowych społeczeństwa. Pamiętajmy, że ciągle mamy statystyczny deficyt mieszkań. Biorąc pod uwagę średnią UE szacuje się, że w Polsce brakuje około 2,5 mln lokali. Elementem niezbędnym do tworzenia produktu, jakim jest mieszkanie, zawsze jest grunt i nic go nie zastąpi.

Obecnie mieszkania pod wynajem znikają na pniu, szczególnie w centrach miast. Wielu właścicieli decyduje się wynajmować swoje nieruchomości i wyprowadzają się na przedmieścia, gdzie kupują działki. Ten opłacalny finansowo ruch prawdopodobnie zrobiliby kilka lat później, gdyby nie obecna sytuacja. Dziś jest to jednak dla nich korzystna inwestycja. Sami rekomendujemy klientom dywersyfikację portfela inwestycyjnego, aby mogli szybko reagować na zmiany. Najbardziej opłacalną i bezpieczną inwestycją od lat jest zakup nieruchomości gruntowych. To lepsza inwestycja niż w złoto, co pokazują statystyki. Ziemia będzie nadal drożeć, a dodatkowo jest to dobro, którego nie można wyprodukować, nie ma ona kosztów eksploatacji, a można zwiększać jej wartość np. przekształcając lub dzieląc na kilka działek. W Polsce większość gruntów rolnych, słabej jakości, nie posiada miejscowego planu zagospodarowania terenu. Takie grunty mają jednak największy potencjał wzrostu, ponieważ dobrze wybrane, mogą po kilku miesiącach procedur stać się gruntami budowlanymi. 

Podsumowując: sytuacja na rynku nieruchomości jest bezprecedensowa i dynamicznie się zmienia. Nie wiadomo też, jak szybko uspokoi się na tyle, że obywatele Ukrainy będą decydować się na powrót do swojego kraju. Inna rzecz, czy będą mieli dokąd wracać i czy będą chcieli? Należy zatem założyć, że część z nich zostanie. Czy będą kupować ziemię i mieszkania blisko granicy? Faktem jest, że płaca minimalna na Ukrainie jest trzy razy niższa niż w Polsce, dlatego części z nich na pewno nie będzie na to stać. Są jednak tacy, którzy mogą wykazać się zdolnością kredytową i nieposzlakowaną historią kredytowania. Wzrost stóp procentowych to jednak mniejsza zdolność kredytowa dla każdego. Dlatego też deweloperzy i inwestorzy, z którymi współpracujemy, zlecają nam szukanie ziem i projektów osiedli ekonomicznych, dostosowanych do portfeli klientów, a więc wokół mniejszych miast. Suburbanizacja jeszcze bardziej nabiera tempa.

Dodaj komentarz